Ból, strach,
cierpienie... Całe miasto krzyczy, domy płoną, Eyck śmieje się
szaleńczo, na jego skroniach spoczywa królewska korona, w dłoniach
dzierży berło. Po kolei wskazuje nim pojmane osoby, skazując je na
śmierć. Siedzi na złotym tronie wysadzanym smoczymi łuskami,
zwieńczonym głową Nocnej Furii. Wszyscy, którzy mu się
przeciwstawią, umrą w męczarniach, zamordowani najbardziej
bolesnymi metodami. Eyck ma władzę absolutną i dokładnie wie czego
chce. Cały świat ma oddać mu pokłon. Kałuża krwi rośnie u jego
stóp. Jego pierś przebita jest sztyletem z wygrawerowanym słońcem.
Eyck śmieje się coraz głośniej, jakby wcale nie zwracał uwagi na
ostrze w jego piersi. W końcu jego śmiech zamienia się w bulgot,
głowa Eycka eksploduje, lecz śmiech nadal trwa. Nadal słychać go
w całej sali, odbija się echem od tarcz poległych wojowników i
pozłacanych kolumn. Nie ustaje, nie cichnie, tak samo szaleńczy jak
zawsze. Głowa Nocnej Furii otwiera swe oczy przemawiając do
skazańców okropnym charkotem.
- Umrzeć w imię idei, prawdziwie czcigodna śmierć.
***
Inge obudziła się
zalana potem i roztrzęsiona. Ból głowy narastał pulsując w
skroni. Chwyciła się za brzuch i zakryła usta dłonią. Zdążyła
dotrzeć do misy na wodę zanim zwymiotowała. Podniosła głowę i
przejżała się w lustrze. Blask księżyca podkreślał jej głębokie
sińce pod oczami. Miała potargane włosy i podrapaną szyję.
Zawsze drapała się, kiedy się denerwowała, kiedy się bała. Bała
się Eycka. Bała się, że zabierze jej Perseę, bała się, że
zabierze wszystkie smoki: Szczerbatka, Wichurkę i resztę jakże
cennych smoczych stworzeń. Smoki z północy, dumne i
inteligentniejsze niż te z południa ,były o wiele droższe na
czarnym rynku. Ich łuski były często wykorzystywane jako droga
biżuteria
Inge zakręciło
się w głowie od natłoku myśli, torsje wstrząsnęły jej ciałem
raz jeszcze, po jej policzkach płynęły łzy. Potrzebowała teraz
czyjejś obecności, obecności kogoś, komu ufała i pragnęła towarzystwa tej osoby. I wcale nie chciała, by był to Verkel. Ułożyła
włosy, przemyła usta i owijając głowę muślinową chustą wyszła
do ogrodu szukając spokoju. Zapach kwiatów był upajający. Było
przyjemnie ciepło, ale nie duszno. Dziewczyna przysiadła przy
niedużej fontannie na środku ogrodowego placu. Śpiew słowików
uciszał jej zmęczony umysł. Oddychała głęboko, zaciągając się
świeżym powietrzem o zapachu róż. Powoli wstała rozpoczynając
serie ćwiczeń odprężająco – rozciągających, które pomagały
skupić jej umysł i rozluźnić ciało. Gięła się i prostowała
niczym smok niesiony przez ciepły prąd powietrza. Powoli,
stopniowo, oddawała swoja złą energię otoczeniu, napawając się
blaskiem księżyca i kojącym zapachem morza. Nie spostrzegła, że
jest obserwowana.
- Nauczysz mnie tego? - spytała
Astrid dopiero po chwili.
- O matulu! - wzdrygnęła się Inge
– Myślałam, że jestem sama.
Astrid spytała ponownie.
Astrid spytała ponownie.
- Nauczysz mnie tych ćwiczeń?
- J-jasne – uśmiechnęła się
rudowłosa – Czemu nie śpisz, jest bardzo późno.
- Nie mogłam – westchnęła
Astrid – Miałam koszmary, nie chciałam budzić Czkawki, on też
nie sypia dobrze – zasmuciła się nagle.
- Rozumiem – Inge kiwnęła głową
– Proszę, stań w lekkim rozkroku, wciągnij powietrze do płuc,
głęboko, poczuj woń kwiatów, energię otaczającej nas
przyrody... - Inge rozpoczęła swoją lekcję. Astrid okazała się
bardzo pojętną uczennicą. Wystarczyło kilkanaście minut, by zrozumiała,
o co chodziło rudowłosej. Ćwiczyły, dopóki nie uznały, że są w pełni odprężone a ich umysły czyste
i przejrzyste.
o co chodziło rudowłosej. Ćwiczyły, dopóki nie uznały, że są w pełni odprężone a ich umysły czyste
i przejrzyste.
- Będziesz brać udział w
Igrzyskach? - Astrid spytała Inge.
- Tylko w uroczystych pokazach
akrobatycznych, koncertach i we wręczaniu nagród – uśmiechnęła
się dziewczyna – Moje umiejętności... cóż... Nie pozwalają
mi uczestniczyć w takich zawodach. Niby to ode mnie zależy, czy
będę rozsadzać ludziom głowy, czy nie, ale na wszelki wypadek
lepiej dla mnie i dla zawodników bym tego nie robiła.
Astrid kiwnęła
głową, zgadzając się. Umiejętności Inge były niebezpieczne, w
tej kwestii zgadzała się z nią całkowicie.
- Choć, Astrid – Inge wzięła
kobietę pod ramię – Czas wracać do pokoi i zdrzemnąć się
trochę, jutro ważny dzień.
- Tak – uśmiechnęła się
blondynka – W jakich kolorach wystąpisz w pierwszy dzień
Igrzysk?
- Zobaczysz – Inge puściła do
niej oczko, odprowadzając ja pod drzwi jej komnaty. Była jej stokrotnie wdzięczna, że dotrzymała jej towarzystwa i nie pozwoliła zwariować do reszty.
***
Ranek nadszedł
niespodziewanie szybko, ciągnąc ze sobą ciężkie deszczowe
chmury. Ulicami miasta spływały potoki brudnej wody, pełnej pyłu
i spalonej słońcem ziemi. Deszcz był potrzebny, bowiem panująca
susza wyrządzała wielkie szkody w uprawie roli, zatem miejscowi
rolnicy błogosławili tę chwilę, gdy z nieba zaczęły lecieć
kropelki wody. Z czasem niewielki deszcz przekształcił się w
ulewną nawałnicę, więc, tak czy siak, Czkawka musiał zostać ze
Szczerbatkiem w domu, mimo iż smok bardzo chciał polatać.
Ochłodziło się, jednak silny, porywisty wiatr mógłby połamać
kości smoka podczas lotu, więc wódz Berk wykluczył dziś
możliwość lotu. Przynajmniej na razie.
Większość osób
zebrała się w kuchni, blisko paleniska, gdzie było ciepło i
przytulnie. Blask ognia oświetlał twarze zgromadzonych domowników
i szanownych gości, którzy popijali przyjemnie pachnący napar
miętowy i snuli długie opowieści. Największym
opowiadaczem okazał się Verkel, który znał wiele niestworzonych
historii o dawno zapomnianych bohaterach i ich przygodach. Z zapałem
opowiadał o walkach z potworami, niebezpiecznych wyprawach i
ratowanych damach. Wszyscy słuchali go z niezwykłym zaciekawieniem
i uwagą. Inge wymknęła się razem z Astrid z rana, jeszcze zanim
zaczęło padać. Poszły razem po kostiumy i kreacje na
Otwarcie Wielkich Igrzysk. Zabrały ze sobą swoje smoczyce i lokaja,
by pomogli im zabrać te rzeczy do domu. Kiedy dotarły z powrotem były przemoknięte i zziębnięte, ale na ich twarzach
malował się uśmiech.
- Padniecie z wrażenia, jak je
zobaczycie! - Inge piszczała z radości – W tym roku szwaczki
przeszły same siebie, naprawdę! Będziemy mięli najlepsze
kostiumy na całych Igrzyskach! - zawołała radośnie zsuwając
wielki kufer z barków Persei. Kiedy go otworzyła i wyjęła strój
dla Czkawki, cała grupa wydała okrzyk zachwytu i zdumienia. Strój
wykonany był z przyjemnego w dotyku czarnego materiału, miękkiego
i wygodnego, haftowany pieką czerwoną i żółtą nicią w
majestatyczne jęzory ognia na piersi i ozdobiony czymś na
podobieństwo smoczych łusek jednak o wiele lżejszych. Z tych
samych łusek wykonany był krótki płaszcz
- Zapożyczyłam i sprzedałam szwaczkom
kilka pomysłów z twojego kostiumu do latania – uśmiechnęła się
Astrid do Czkawki – Sprytnie ukryły w tym stroju kilka
niespodzianek, choćby to – nacisnęła ledwo dostrzegalny guzik i
włączyła mechanizm odpowiadający za unoszenie na wietrze, tak jak
w kostiumie do latania Czkawki. Pokazała również chłopakowi kilka
innych, przydatnych funkcji, jak sterowanie podczas lotu, szybkie
schowanie „skrzydeł”, lub ich szybkie uruchomienie. Mężczyzna
był zachwycony swoim strojem, jednak odłożył go na bok
podziwiając kreację swojej żony. Sukienka z przodu sięgała jej
ledwo do kolan, z tyłu zaś ciągnął się długi tren
przypominający ogon Śmiertnika Zębacza. Kreacja była lekko
udrapowana co dawało efekt płynności i podkreślało lekko
zaokrąglony brzuszek Astrid a także jej majestatyczny chód.
Sukienka odsłaniała jedno ramię, drugie było okryte
pomarańczowo-żółtą koronką w kształcie płomieni, takich
samych jak na kostiumie Czkawki. Podobnym motywem ozdobione były
pozostałe stroje. Kostiumy bliźniaków utrzymane były w tonach
zielonych, Strój Śledzika był, brązowy z odrobina perlistych
akcentów, Sączysmark miał ciemnoczerwony kostium z elementami w
kolorze ultramaryny, która wyjątkowo podkreślała odcień jego
oczu. Stroje jeźdźców pasowały do łusek ich Smoków. Bestie też dostały swoje ozdoby stylizowane na płomienie. Całość
prezentowała się zjawiskowo. Cała drużyna przypominała teraz co najmniej bógów.
- Na pewno olśnimy publikę w tych
strojach – zachwycała się Inge zakładając na głowę złotą
płomienną opaskę.
Po południu zaczęło się rozpogadzać. Chmury ustąpiły i, choć
nadal było chłodno, wiele osób wyszło z domów udając się do
Amfiteatru gdzie miały rozpocząć się Igrzyska. Atmosfera była
gorąca, wszyscy czekali z niecierpliwością na Wielkie Wejście
Smoków i prezentację tegorocznych uczestników. Sam król też
zawitał na to wielkie wydarzenie. Razem ze swoją małżonką,
dziećmi
i całą świtą zajmowali honorowe miejsce blisko areny, mając stamtąd najlepszy widok na cały plac.
i całą świtą zajmowali honorowe miejsce blisko areny, mając stamtąd najlepszy widok na cały plac.
Czkawka
wyglądał przez niewielkie okno w pokoju przygotowawczym jego
drużyny. Arena była ogromna, zmieściłoby się tu co najmniej
dziesięć Oszołomostrachów. Otwarta przestrzeń zachęcała do
popisów, było to idealne miejsce do organizowania wielkich zawodów,
o wiele, wiele większe niż ich arena na Berk.
- Robi
wrażenie, co? - zaczepił go Verkel. Ubrany był w czarny kostium,
zapinany pod szyją złotą broszką w kształcie głowy Śmiertnika Zębacza. Czawka spostrzegł się, ze to broszka jego wyrobu. Verkel musiał ją kupić od jednego z wędrownych kupców.
- Tak
– odparł zachwycony Czkawka – Też bierzesz udział w tym
wszystkim?
- Nie,
jestem na to za stary – zaśmiał się – Jestem tu dla Inge.
Gdyby coś jej się stało... Niby bierze udział tylko w pokazach akrobatycznych, jednak będzie w tym czasie wysoko nad ziemią... - zawiesił głos.
- Rozumiem
– odparł Czkawka – Ja też rozmawiałem na ten temat z Astrid już
kilka razy
i tak samo nie chce odpuścić. Uparła się, że żona musi pozostać przy mężu.
i tak samo nie chce odpuścić. Uparła się, że żona musi pozostać przy mężu.
- Ach,
kobiety – westchnął Verkel rozkładając ręce. Czkawka odparł
uśmiechem. Zawył róg.
- Już
czas – Verkel poklepał go po ramieniu – Powodzenia, niech los
wam sprzyja! Wygrajcie zawody, bo kontakty handlowe macie
gwarantowane – podrapał Szczerbatka pod brodą uśmiechając się
do smoka – Liczymy na was, ja i Inge.
- Nie
zawiedziemy Was - odparł wesoło Czkawka. Szczerbatek w podskokach
dołączył do reszty drużyny. Wszyscy byli trochę podenerwowani i
spięci, ale kiedy ich wódz dołączył do nich, ubrany w płomienny
kostium, wyglądający jak prawdziwy dowódca atmosfera rozluźniła
się. Byli pewni, że razem wygrają te zawody i przyniosą Berk
jeszcze większą sławę i chwałę.
***
Rozdzialik krótki, ale napisany :3 tymczasem lecę krypcić (Fallout Shellter, love forever <3) i rysować.
Pozdrawiam
Smoczka Strażniczka
Hura ! Jest next ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszedł !
Nie umiem komentować ;c
Ps. Czekam na nowy rozdział i życzę Ci we(ł)ny ;)
Dziękuję :3 Next będzie po 6 maja, tak sądzę, chyba, że znajdę trochę czasu i napiszę to wcześniej, chociaż moje myśli zakrząta teraz tylko i wyłącznie matura :3
UsuńBędę czekać :*
UsuńCzekam z niecierpliwością na nexta <3 Nie śledze Twojego bloga od początku (raczej od dwóch dni) ale dzięki że wróciłaś 😘
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWażne pytanie!
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś zrobić coś w kierunku Saczysmark + Inge = ❤. Plose, baldzo plose (słodkie oczka)
Nie mogę nie ulec takiej prośbie :3 Powoli rozwinę ten wątek, wszystko powolutku :3 Z resztą, od początku miałam taki zamiar
UsuńFantastycznie piszesz oraz mam pytanie czy będzie ciąg dalszy?? Mam nadzieje że tak. ❤❤❤
OdpowiedzUsuńTak, tak, będzie ciąg dalszy ;)
UsuńPozdrawiam :3
Czekam z niecirpliwością😘😄😀. Przesyłap pozytywną energią i wenę której mam aż nadmiar😘😜
OdpowiedzUsuńZa 2 dni minie równo 2 miesiące od ostatniego wpisu. Wczoraj minoł miesiąc od daty około której miałaś wstawić nexta. Zaczynam się powoli o Cb martwić czy nikt Cię nie porwał lub coś w tym stylu. Mam nadzieję, że nie długo będziemy mogli zobaczyć nexta😘😘😘
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Halo, wszystko dobrze? Trochę mineło od ostatniego wpisu... Czy ja już jestem tak zacofana i nie wiem gdzie one są? Czytałam parę opowiadań w których Czkawka pod koniec ofchodził od Astrid i nie powiem - wkurzało mnie to jak nigdy. Odzięki odyniwi że znalazłam tego bloga bo obejrzałabym już jws i 1 i 2 jakiś 24 raz. Kiedy czytam to opowiadanie, to przypomiają mi się ksiąrzki Brandona Mulla... Polecam. Bardzo proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńPS: Jak jest notka z ślubem to ktoś podeśle c:?
Sorki za błędy - dopiero co dzisiaj znalazłam tego bloga i aktualnie stoję na pograniczu śmierci z niecierpliwości i eufori, że ktoś takie nieba nam pisze
UsuńSorki za błędy - dopiero co dzisiaj znalazłam tego bloga i aktualnie stoję na pograniczu śmierci z niecierpliwości i eufori, że ktoś takie nieba nam pisze
UsuńPzed chwilą szukałam innych oplwiadań jws2 i... Błagam zabierz mnie z tąd, z odchłani internetoweho piekła pomysłowego mój aniele, ideale! Uzależniłaś mnie a pisząc takie coś pokazałaś, że masz serce jak baranek więc nie zostawisz na lodzie zabłokanej, zafastynowanej czytelniczki? Nwm, dlaczego nie piszesz, ale.. Ja nic nie wierm, błagam powiedz coś, daj oznakę życia! Błagam...
UsuńHej
UsuńNie tylko ty jesteś bezbronną duszyczką błąkającą się po bezdrorzach internetu, pełnych ślepych uliczek do których lepiej nie zaglądać. Więc witaj w klubie. Ja oto z takich też przyczyn zaczełam pisać własne opowiadanie.
UsuńDlaczego? Już piszę.
Jedna z perełek (Przestać istnieć, zacząć żyć) została już zakończona, druga (to opo.)- zawieszona, a jeśli moje WESOKIE wymagania spełnia tak mało opowiadań to stwierdziłam że napisze własne. Nie musi ono podobać się każdemu- wustarczu że mi się podoba i mam co robić 😋.
Pozdrowionaka by αηgєℓ ^~^
PS: Żeby nie było: nie jestem jedyną osobą w necie i nie każde opowiadanie musi mi się podobać. Ten problem nie leży w innych opowiadaniach tylko we mnie i moich wysokich wymaganiach i to przez samą sb nie mam co czytać.
Nie tylko ty jesteś bezbronną duszyczką błąkającą się po bezdrorzach internetu, pełnych ślepych uliczek do których lepiej nie zaglądać. Więc witaj w klubie. Ja oto z takich też przyczyn zaczełam pisać własne opowiadanie.
UsuńDlaczego? Już piszę.
Jedna z perełek (Przestać istnieć, zacząć żyć) została już zakończona, druga (to opo.)- zawieszona, a jeśli moje WESOKIE wymagania spełnia tak mało opowiadań to stwierdziłam że napisze własne. Nie musi ono podobać się każdemu- wustarczu że mi się podoba i mam co robić 😋.
Pozdrowionaka by αηgєℓ ^~^
PS: Żeby nie było: nie jestem jedyną osobą w necie i nie każde opowiadanie musi mi się podobać. Ten problem nie leży w innych opowiadaniach tylko we mnie i moich wysokich wymaganiach i to przez samą sb nie mam co czytać.
Ja również czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Dawno Cię nie było :((
OdpowiedzUsuń