9 kwietnia 2016

Przygoda Druga: Wielkie Igrzyska cz. I

Ból, strach, cierpienie... Całe miasto krzyczy, domy płoną, Eyck śmieje się szaleńczo, na jego skroniach spoczywa królewska korona, w dłoniach dzierży berło. Po kolei wskazuje nim pojmane osoby, skazując je na śmierć. Siedzi na złotym tronie wysadzanym smoczymi łuskami, zwieńczonym głową Nocnej Furii. Wszyscy, którzy mu się przeciwstawią, umrą w męczarniach, zamordowani najbardziej bolesnymi metodami. Eyck ma władzę absolutną i dokładnie wie czego chce. Cały świat ma oddać mu pokłon. Kałuża krwi rośnie u jego stóp. Jego pierś przebita jest sztyletem z wygrawerowanym słońcem. Eyck śmieje się coraz głośniej, jakby wcale nie zwracał uwagi na ostrze w jego piersi. W końcu jego śmiech zamienia się w bulgot, głowa Eycka eksploduje, lecz śmiech nadal trwa. Nadal słychać go w całej sali, odbija się echem od tarcz poległych wojowników i pozłacanych kolumn. Nie ustaje, nie cichnie, tak samo szaleńczy jak zawsze. Głowa Nocnej Furii otwiera swe oczy przemawiając do skazańców okropnym charkotem.
- Umrzeć w imię idei, prawdziwie czcigodna śmierć.
***
Inge obudziła się zalana potem i roztrzęsiona. Ból głowy narastał pulsując w skroni. Chwyciła się za brzuch i zakryła usta dłonią. Zdążyła dotrzeć do misy na wodę zanim zwymiotowała. Podniosła głowę i przejżała się w lustrze. Blask księżyca podkreślał jej głębokie sińce pod oczami. Miała potargane włosy i podrapaną szyję. Zawsze drapała się, kiedy się denerwowała, kiedy się bała. Bała się Eycka. Bała się, że zabierze jej Perseę, bała się, że zabierze wszystkie smoki: Szczerbatka, Wichurkę i resztę jakże cennych smoczych stworzeń. Smoki z północy, dumne i inteligentniejsze niż te z południa ,były o wiele droższe na czarnym rynku. Ich łuski były często wykorzystywane jako droga biżuteria
Inge zakręciło się w głowie od natłoku myśli, torsje wstrząsnęły jej ciałem raz jeszcze, po jej policzkach płynęły łzy. Potrzebowała teraz czyjejś obecności, obecności kogoś, komu ufała i pragnęła towarzystwa tej osoby. I wcale nie chciała, by był to Verkel. Ułożyła włosy, przemyła usta i owijając głowę muślinową chustą wyszła do ogrodu szukając spokoju. Zapach kwiatów był upajający. Było przyjemnie ciepło, ale nie duszno. Dziewczyna przysiadła przy niedużej fontannie na środku ogrodowego placu. Śpiew słowików uciszał jej zmęczony umysł. Oddychała głęboko, zaciągając się świeżym powietrzem o zapachu róż. Powoli wstała rozpoczynając serie ćwiczeń odprężająco – rozciągających, które pomagały skupić jej umysł i rozluźnić ciało. Gięła się i prostowała niczym smok niesiony przez ciepły prąd powietrza. Powoli, stopniowo, oddawała swoja złą energię otoczeniu, napawając się blaskiem księżyca i kojącym zapachem morza. Nie spostrzegła, że jest obserwowana.
- Nauczysz mnie tego? - spytała Astrid dopiero po chwili.
- O matulu! - wzdrygnęła się Inge – Myślałam, że jestem sama.

Astrid spytała ponownie.
- Nauczysz mnie tych ćwiczeń?
- J-jasne – uśmiechnęła się rudowłosa – Czemu nie śpisz, jest bardzo późno.
- Nie mogłam – westchnęła Astrid – Miałam koszmary, nie chciałam budzić Czkawki, on też nie sypia dobrze – zasmuciła się nagle.
- Rozumiem – Inge kiwnęła głową – Proszę, stań w lekkim rozkroku, wciągnij powietrze do płuc, głęboko, poczuj woń kwiatów, energię otaczającej nas przyrody... - Inge rozpoczęła swoją lekcję. Astrid okazała się bardzo pojętną uczennicą. Wystarczyło kilkanaście minut, by zrozumiała,
o co chodziło rudowłosej. Ćwiczyły, dopóki nie uznały, że są w pełni odprężone a ich umysły czyste
i przejrzyste.
- Będziesz brać udział w Igrzyskach? - Astrid spytała Inge.
- Tylko w uroczystych pokazach akrobatycznych, koncertach i we wręczaniu nagród – uśmiechnęła się dziewczyna – Moje umiejętności... cóż... Nie pozwalają mi uczestniczyć w takich zawodach. Niby to ode mnie zależy, czy będę rozsadzać ludziom głowy, czy nie, ale na wszelki wypadek lepiej dla mnie i dla zawodników bym tego nie robiła.
Astrid kiwnęła głową, zgadzając się. Umiejętności Inge były niebezpieczne, w tej kwestii zgadzała się z nią całkowicie.
- Choć, Astrid – Inge wzięła kobietę pod ramię – Czas wracać do pokoi i zdrzemnąć się trochę, jutro ważny dzień.
- Tak – uśmiechnęła się blondynka – W jakich kolorach wystąpisz w pierwszy dzień Igrzysk?
- Zobaczysz – Inge puściła do niej oczko, odprowadzając ja pod drzwi jej komnaty. Była jej stokrotnie wdzięczna, że dotrzymała jej towarzystwa i nie pozwoliła zwariować do reszty. 

***
Ranek nadszedł niespodziewanie szybko, ciągnąc ze sobą ciężkie deszczowe chmury. Ulicami miasta spływały potoki brudnej wody, pełnej pyłu i spalonej słońcem ziemi. Deszcz był potrzebny, bowiem panująca susza wyrządzała wielkie szkody w uprawie roli, zatem miejscowi rolnicy błogosławili tę chwilę, gdy z nieba zaczęły lecieć kropelki wody. Z czasem niewielki deszcz przekształcił się w ulewną nawałnicę, więc, tak czy siak, Czkawka musiał zostać ze Szczerbatkiem w domu, mimo iż smok bardzo chciał polatać. Ochłodziło się, jednak silny, porywisty wiatr mógłby połamać kości smoka podczas lotu, więc wódz Berk wykluczył dziś możliwość lotu. Przynajmniej na razie.
Większość osób zebrała się w kuchni, blisko paleniska, gdzie było ciepło i przytulnie. Blask ognia oświetlał twarze zgromadzonych domowników i szanownych gości, którzy popijali przyjemnie pachnący napar miętowy i snuli długie opowieści. Największym opowiadaczem okazał się Verkel, który znał wiele niestworzonych historii o dawno zapomnianych bohaterach i ich przygodach. Z zapałem opowiadał o walkach z potworami, niebezpiecznych wyprawach i ratowanych damach. Wszyscy słuchali go z niezwykłym zaciekawieniem i uwagą. Inge wymknęła się razem z Astrid z rana, jeszcze zanim zaczęło padać. Poszły razem po kostiumy i kreacje na Otwarcie Wielkich Igrzysk. Zabrały ze sobą swoje smoczyce i lokaja, by pomogli im zabrać te rzeczy do domu. Kiedy dotarły z powrotem były przemoknięte i zziębnięte, ale na ich twarzach malował się uśmiech.
- Padniecie z wrażenia, jak je zobaczycie! - Inge piszczała z radości – W tym roku szwaczki przeszły same siebie, naprawdę! Będziemy mięli najlepsze kostiumy na całych Igrzyskach! - zawołała radośnie zsuwając wielki kufer z barków Persei. Kiedy go otworzyła i wyjęła strój dla Czkawki, cała grupa wydała okrzyk zachwytu i zdumienia. Strój wykonany był z przyjemnego w dotyku czarnego materiału, miękkiego i wygodnego, haftowany pieką czerwoną i żółtą nicią w majestatyczne jęzory ognia na piersi i ozdobiony czymś na podobieństwo smoczych łusek jednak o wiele lżejszych. Z tych samych łusek wykonany był krótki płaszcz
- Zapożyczyłam i sprzedałam szwaczkom kilka pomysłów z twojego kostiumu do latania – uśmiechnęła się Astrid do Czkawki – Sprytnie ukryły w tym stroju kilka niespodzianek, choćby to – nacisnęła ledwo dostrzegalny guzik i włączyła mechanizm odpowiadający za unoszenie na wietrze, tak jak w kostiumie do latania Czkawki. Pokazała również chłopakowi kilka innych, przydatnych funkcji, jak sterowanie podczas lotu, szybkie schowanie „skrzydeł”, lub ich szybkie uruchomienie. Mężczyzna był zachwycony swoim strojem, jednak odłożył go na bok podziwiając kreację swojej żony. Sukienka z przodu sięgała jej ledwo do kolan, z tyłu zaś ciągnął się długi tren przypominający ogon Śmiertnika Zębacza. Kreacja była lekko udrapowana co dawało efekt płynności i podkreślało lekko zaokrąglony brzuszek Astrid a także jej majestatyczny chód. Sukienka odsłaniała jedno ramię, drugie było okryte pomarańczowo-żółtą koronką w kształcie płomieni, takich samych jak na kostiumie Czkawki. Podobnym motywem ozdobione były pozostałe stroje. Kostiumy bliźniaków utrzymane były w tonach zielonych, Strój Śledzika był, brązowy z odrobina perlistych akcentów, Sączysmark miał ciemnoczerwony kostium z elementami w kolorze ultramaryny, która wyjątkowo podkreślała odcień jego oczu. Stroje jeźdźców pasowały do łusek ich Smoków. Bestie też dostały swoje ozdoby stylizowane na płomienie. Całość prezentowała się zjawiskowo. Cała drużyna przypominała teraz co najmniej bógów.
- Na pewno olśnimy publikę w tych strojach – zachwycała się Inge zakładając na głowę złotą płomienną opaskę.

Po południu zaczęło się rozpogadzać. Chmury ustąpiły i, choć nadal było chłodno, wiele osób wyszło z domów udając się do Amfiteatru gdzie miały rozpocząć się Igrzyska. Atmosfera była gorąca, wszyscy czekali z niecierpliwością na Wielkie Wejście Smoków i prezentację tegorocznych uczestników. Sam król też zawitał na to wielkie wydarzenie. Razem ze swoją małżonką, dziećmi
i całą świtą zajmowali honorowe miejsce blisko areny, mając stamtąd najlepszy widok na cały plac.
Czkawka wyglądał przez niewielkie okno w pokoju przygotowawczym jego drużyny. Arena była ogromna, zmieściłoby się tu co najmniej dziesięć Oszołomostrachów. Otwarta przestrzeń zachęcała do popisów, było to idealne miejsce do organizowania wielkich zawodów, o wiele, wiele większe niż ich arena na Berk.
Robi wrażenie, co? - zaczepił go Verkel. Ubrany był w czarny kostium, zapinany pod szyją złotą broszką w kształcie głowy Śmiertnika Zębacza. Czawka spostrzegł się, ze to broszka jego wyrobu. Verkel musiał ją kupić od jednego z wędrownych kupców.
- Tak – odparł zachwycony Czkawka – Też bierzesz udział w tym wszystkim?
- Nie, jestem na to za stary – zaśmiał się – Jestem tu dla Inge. Gdyby coś jej się stało... Niby bierze udział tylko w pokazach akrobatycznych, jednak będzie w tym czasie wysoko nad ziemią... - zawiesił głos.
- Rozumiem – odparł Czkawka – Ja też rozmawiałem na ten temat z Astrid już kilka razy
i tak samo nie chce odpuścić. Uparła się, że żona musi pozostać przy mężu.
- Ach, kobiety – westchnął Verkel rozkładając ręce. Czkawka odparł uśmiechem. Zawył róg.
- Już czas – Verkel poklepał go po ramieniu – Powodzenia, niech los wam sprzyja! Wygrajcie zawody, bo kontakty handlowe macie gwarantowane – podrapał Szczerbatka pod brodą uśmiechając się do smoka – Liczymy na was, ja i Inge.
- Nie zawiedziemy Was - odparł wesoło Czkawka. Szczerbatek w podskokach dołączył do reszty drużyny. Wszyscy byli trochę podenerwowani i spięci, ale kiedy ich wódz dołączył do nich, ubrany w płomienny kostium, wyglądający jak prawdziwy dowódca atmosfera rozluźniła się. Byli pewni, że razem wygrają te zawody i przyniosą Berk jeszcze większą sławę i chwałę.


***



Rozdzialik krótki, ale napisany :3 tymczasem lecę krypcić (Fallout Shellter, love forever <3) i rysować.



Pozdrawiam



Smoczka Strażniczka

19 komentarzy:

  1. Hura ! Jest next ! :D
    Świetnie Ci wyszedł !
    Nie umiem komentować ;c
    Ps. Czekam na nowy rozdział i życzę Ci we(ł)ny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Next będzie po 6 maja, tak sądzę, chyba, że znajdę trochę czasu i napiszę to wcześniej, chociaż moje myśli zakrząta teraz tylko i wyłącznie matura :3

      Usuń
    2. Będę czekać :*

      Usuń
  2. Czekam z niecierpliwością na nexta <3 Nie śledze Twojego bloga od początku (raczej od dwóch dni) ale dzięki że wróciłaś 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ważne pytanie!
    Czy mogłabyś zrobić coś w kierunku Saczysmark + Inge = ❤. Plose, baldzo plose (słodkie oczka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę nie ulec takiej prośbie :3 Powoli rozwinę ten wątek, wszystko powolutku :3 Z resztą, od początku miałam taki zamiar

      Usuń
  5. Fantastycznie piszesz oraz mam pytanie czy będzie ciąg dalszy?? Mam nadzieje że tak. ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecirpliwością😘😄😀. Przesyłap pozytywną energią i wenę której mam aż nadmiar😘😜

    OdpowiedzUsuń
  7. Za 2 dni minie równo 2 miesiące od ostatniego wpisu. Wczoraj minoł miesiąc od daty około której miałaś wstawić nexta. Zaczynam się powoli o Cb martwić czy nikt Cię nie porwał lub coś w tym stylu. Mam nadzieję, że nie długo będziemy mogli zobaczyć nexta😘😘😘
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Halo, wszystko dobrze? Trochę mineło od ostatniego wpisu... Czy ja już jestem tak zacofana i nie wiem gdzie one są? Czytałam parę opowiadań w których Czkawka pod koniec ofchodził od Astrid i nie powiem - wkurzało mnie to jak nigdy. Odzięki odyniwi że znalazłam tego bloga bo obejrzałabym już jws i 1 i 2 jakiś 24 raz. Kiedy czytam to opowiadanie, to przypomiają mi się ksiąrzki Brandona Mulla... Polecam. Bardzo proszę o odpowiedź.
    PS: Jak jest notka z ślubem to ktoś podeśle c:?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki za błędy - dopiero co dzisiaj znalazłam tego bloga i aktualnie stoję na pograniczu śmierci z niecierpliwości i eufori, że ktoś takie nieba nam pisze

      Usuń
    2. Sorki za błędy - dopiero co dzisiaj znalazłam tego bloga i aktualnie stoję na pograniczu śmierci z niecierpliwości i eufori, że ktoś takie nieba nam pisze

      Usuń
    3. Pzed chwilą szukałam innych oplwiadań jws2 i... Błagam zabierz mnie z tąd, z odchłani internetoweho piekła pomysłowego mój aniele, ideale! Uzależniłaś mnie a pisząc takie coś pokazałaś, że masz serce jak baranek więc nie zostawisz na lodzie zabłokanej, zafastynowanej czytelniczki? Nwm, dlaczego nie piszesz, ale.. Ja nic nie wierm, błagam powiedz coś, daj oznakę życia! Błagam...

      Usuń
    4. Nie tylko ty jesteś bezbronną duszyczką błąkającą się po bezdrorzach internetu, pełnych ślepych uliczek do których lepiej nie zaglądać. Więc witaj w klubie. Ja oto z takich też przyczyn zaczełam pisać własne opowiadanie.
      Dlaczego? Już piszę.
      Jedna z perełek (Przestać istnieć, zacząć żyć) została już zakończona, druga (to opo.)- zawieszona, a jeśli moje WESOKIE wymagania spełnia tak mało opowiadań to stwierdziłam że napisze własne. Nie musi ono podobać się każdemu- wustarczu że mi się podoba i mam co robić 😋.

      Pozdrowionaka by αηgєℓ ^~^

      PS: Żeby nie było: nie jestem jedyną osobą w necie i nie każde opowiadanie musi mi się podobać. Ten problem nie leży w innych opowiadaniach tylko we mnie i moich wysokich wymaganiach i to przez samą sb nie mam co czytać.

      Usuń
    5. Nie tylko ty jesteś bezbronną duszyczką błąkającą się po bezdrorzach internetu, pełnych ślepych uliczek do których lepiej nie zaglądać. Więc witaj w klubie. Ja oto z takich też przyczyn zaczełam pisać własne opowiadanie.
      Dlaczego? Już piszę.
      Jedna z perełek (Przestać istnieć, zacząć żyć) została już zakończona, druga (to opo.)- zawieszona, a jeśli moje WESOKIE wymagania spełnia tak mało opowiadań to stwierdziłam że napisze własne. Nie musi ono podobać się każdemu- wustarczu że mi się podoba i mam co robić 😋.

      Pozdrowionaka by αηgєℓ ^~^

      PS: Żeby nie było: nie jestem jedyną osobą w necie i nie każde opowiadanie musi mi się podobać. Ten problem nie leży w innych opowiadaniach tylko we mnie i moich wysokich wymaganiach i to przez samą sb nie mam co czytać.

      Usuń
  9. Ja również czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Dawno Cię nie było :((

    OdpowiedzUsuń