24 grudnia 2014

11. Południe w południe

Czerwony świt przebił się przez cienką zasłonkę. Czkawkę kręciło w żołądku od ciągłego kołysania fal. Płynęli już trzy miesiące a wodzowi Berk wcale nie minęła choroba morska. Mało jadł, co spowodowało, że jeszcze nieznacznie schudł. Astrid załamywała ręce patrząc na męża i karmiła go na siłę.
Teraz jego żona jeszcze smacznie spała. Złociste loki dziewczyny rozlały się wokół jej twarzy, tworząc jaśniejącą w pierwszych promieniach słońca aureolę. Astrid wyglądała niczym anioł. Czkawka uśmiechnął się, całując jej białe, jakby wycięte z marmuru ramiona i powoli wstał z łóżka, rozprostowując kości.
Szczerbatek już hasał po okręcie, czekając na swojego jeźdźca. Jemu też doskwierała choroba, co pasażerowie statku dotkliwie doświadczali, sprzątając na wpół strawione, cuchnące rybami wymiociny smoka, które Nocna Furia zostawiała w przedziwnych miejscach jak na przykład, w beczkach po wodzie pitnej albo między linami.
Tego dnia dopływali do celu swej podróży. Czkawka postanowił wylecieć na przód przed okręt i rozejrzeć się po okolicy. Mężczyzna narzucił na siebie tylko lekką, jasną tunikę i przewiesił przez ramię krótki, zielony płaszcz. Nie przywykł do takiego stroju, jednak w futrze i skórach ugotowałby się w klimacie południowym. Tu nawet w nocy było ciepło, a w godzinach południowych ludzie mięli zakaz wychodzenia na słońce. Życie zaczynało się tu dopiero po zmroku.
Wyszedł na zewnątrz. Na pokładzie kręciło się kilku jeźdźców. W okolicy dostrzegł Ereta z Czaszkochrupem i bliźniaków z Jotem i Wymem łowiących ryby. Statek powoli sunął przed siebie, a gwiazdy zanikały, stopniowo, wraz z wysokością słońca na horyzoncie.
Szczerbatek zamachnął ogonem widząc Czkawkę. Zaczął się do niego łasić.
- No, co Mordko, co? – Czkawka głaskał go po mordce i drapał pod brodą. Smok uwielbiał drapanie. Chłopak usadowił się wygodnie w siodle na grzbiecie Nocnej Furii. Smok poderwał się do Lotu. Dopiero w powietrzu ich żołądki przestały się ściskać. Szybowali powoli, unoszeni ciepłym prądem. Lekka, nadmorska mgiełka powodowała, że włosy Czkawki szybko zwilgotniały, przyklejając się do twarzy. Chłopak zrobił kilka głębszych oddechów i odprężył się. Dopiero tu, między chmurami, sam na sam ze swoim ukochanym Szczerbatkiem czuł się naprawdę sobą. Tu nie odgrywał żadnej roli, nie czuł nic. Był tylko człowiekiem a pod nim był smok. Ten stan błogości nigdy nie trwał długo, ale Czkawka zawsze delektował się każdą chwilą spokoju i prawdziwej wolności.
Na horyzoncie zamajaczyły ciemne kształty. Z każdą minutą ląd wyłaniał się spośród błękitnej toni. Ośnieżone szczyty górskie, gęste zielone lasy, złociste równiny i białe, kredowe, wysokie klify nadbrzeżne – tak malował się krajobraz południa. To wszystko tak bardzo różniło się od Berk, że Czkawce wydawało się przez chwilę, że dotarł do raju i wkrótce, być może, spotka swojego zmarłego ojca. Po chwili oprzytomniał, widząc latające na niebie smoki wodne, a w oddali dym... Pora sucha dawała o sobie znać licznymi pożarami.
Czkawka zawrócił ze Szczerbatkiem na statek. Na pokładzie już wszyscy uwijali się, znosząc tobołki i bagaże. Przy sterze stała Inge. Z burzą rozwianych włosów przypominających koronę wyglądała niczym królowa. Nieopodal, Astrid oparła się o zdobioną poręcz. Czkawka odszedł do niej i stanął obok, przyglądając się żonie. Dziewczyna zaplotła włosy w dwa warkocze i upięła je w misterny kok. Miała na sobie delikatną, drapowaną, błękitną sukienkę do kostek i przepasaną pod biustem złota wstążką. Była boso. Miała naprawdę kształtne i niewielkie stopy, ale zwinne i mocne. W tej kreacji w niczym nie przypominała prawdziwej Astrid – hardej i twardej młodej kobiety z Północy o trudnym charakterze ale i o kochającym sercu.
Astrid uśmiechnęła się do Czkawki.
- Widać już ląd – skinęła głową.
- Widać – potwierdził Czkawką, choć nie było to pytanie.
Ich wyprawa miała być czymś w rodzaju podróży poślubnej. Ponadto Berk jako pierwsza w historii osada północna miała wziąć udział w prestiżowych Smoczych Igrzyskach – wielkich zawodach organizowanych raz na cztery lata. 
Wpływali do portu przez wąską bramę wodną umieszczoną pomiędzy dwiema skałami. Ustawiono na nich monumentalny marmurowy posąg Śmiertnika Zębacza z pozłacanymi kolcami i rogami. W paszczy smoka umieszczono wielka pochodnię, służącą zapewne za latarnię orską. Ogrom statuy przytłaczał i powodował, że ludzie czuli się tylko nic nie znaczącym pyłkiem.
- Piękny, co? – podpytał Verkel Czkawkę, wpatrującego się w marmurowego kolosa.
- Tak – Wódz Berk odparł, nieco zaskoczony – Czuję się jak mrówka w porównaniu z tym gigantem.
Port dorównywał wielkością posągowi. Z jednej strony stały na wodzie ogromne łodzie rybackie, z drugiej – statki pasażerskie i handlowe. W oddali w zatoce zagrodzonej metalową siatką Czkawka dostrzegł okręty i machiny wojenne. Wszędzie było słychać donośne krzyki mew i pracujących robotników. Mimo,  słońce dopiero wstawało, panował już nieznośny ukrp, powietrze było ciężkie, wilgotne i parne. Sól morska osadzała się na spragnionych wargach i spoconej skórze.
- Cieplej tu niż w saunie – zadrwił Sączysmark ocierając chusteczką twarz.
- Fakt, cieplutko – skomentował Mieczyk podziwiając, przechadzające się w porcie, młode dziewczęta. Na widok jeźdźców zachichotały i oddaliły się, co chwila się odwracając.
- Macie tu takie widoczki na co dzień? – Mieczyk dopytywał Verkela. Blondyn roześmiał się a Szpadka uderzyła brata w tył czaszki.
- Za co?! – spytał Mieczyk, ale Szpadka tylko prychnęła i odwróciła wzrok.
Zeszli na ląd. Czkawka wielbił tę błogosławioną chwilę, gdy postawił stopę na suchej ziemi. Jednakże czułby się jeszcze lepiej, gdyby mógł wsiąść na Szczerbatka i polatać.
- Moi drodzy! – zwołała Inge, zakładając na głowę śmieszną, kolorową chustkę – To – wskazała na głowę – to jest mój znak rozpoznawczy. Jeśli zgubicie się w tłumie, szukajcie tej chustki.
- Nie polecimy? – spytał Sączysmark.
- Nie. Nasze bagaże dostarczą do domu ekipy transportowe. My się przejdziemy- rudowłosa zerknęła na słońce – Musimy zdążyć przed południem, więc radzę się pospieszyć.
Smoki smętnie sunęły za jeźdźcami. Dokuczał im skwar i duchota, były padnięte i śpiące. Jednak ilość zapachów drażniących ich nosy i mnogość kolorów doszczętnie pozbawiała je ochoty na drzemkę. Ponadto ludzie kręcili się wokół nich, robili zakupyśmiali się. Panował ogólny chaos.
Inge, widząc skwaszone smocze miny i dezorientacje jeźdźców podjęła rozmowę.
- Na każdego udomowionego smoka dostajemy państwowe zasiłki, zależnie od wieku, wielkości rasy i liczby gadziny – podrapała Perseę po nosie – Niektórzy dobrze z tego żyją i dlatego na południu praktycznie nie ma żebraków i bezdomnych. Każdy, kto posiada smoka, dostaje mieszkanie, które jest przystosowane do hodowli konkretnego gatunku.
Skręcili w lewo, w nieco węższą ulicę, pełną kawiarni, kwiaciarni i zakładów manufakturowych. Dwu- lub trzypiętrowe domy były ustawione bardzo blisko siebie, często niemalże przylegające. Zbudowane były w większości z drewna ale niektóre, bogatsze, były podmurowane i pobielone.
Słońce wznosiło się coraz wyżej. Panował już nieznośny skwar, kiedy w końcu dotarli do domu Inge i Verkela. Była to spora posiadłość w bogatej dzielnicy miasta, aczkolwiek nieco podniszczona i zaniedbana. Drzwi otworzył im sługa o oliwkowej cerze i ciemnych, kręconych włosach. Miał na sobie tylko lekką, bardzo zwiewną i krótką tunikę na jedno ramię. Niskim ale ciepłym głosem obwieścił z radością przybycie domowników.
- Panienka Inge i panicz Verkel wrócili do domu!
- Mamo! – krzyknęła Inge na widok kobiety w podeszłym wieku. Obie były do siebie bardzo podobne, choć starsza kobieta była już nieco posiwiała i upięła włosy pięknym, złotym grzebieniem.  Verkel głęboko ukłonił się przed matką i ucałował jej ręce.
- Ach! – starsza kobieta westchnęła na widok Czkawki – Ty musisz być synem Stoicka i Valki! – zawołała. Czkawka lekko skinął głową zastanawiając się, skąd u tej kobiety taki entuzjazm w związku z jego osobą. Powinna się cieszyć z przybycia dzieci a nie z przybycia zupełnie obcej jej osoby – Jesteś bardzo podobny do matki – kobiecina kontynuowała, klepiąc go po policzku – W młodości byłyśmy bardzo dobrymi przyjaciółkami – mruknęła i dodała po chwili – Ale to stare czasy były. Podzieliły nas... poglądy na życie, że tak to ujmę. No cóż! – westchnęła i klasnęła w dłonie. Natychmiast pojawiły się u jej boku dwie służki – Zaprowadźcie gości do ich pokoi, na pewno  bardzo zmęczeni – odwróciła się na pięcie, obejmując córkę i syna. Jeszcze szybko rzuciła przez ramię, że o osiemnastej jest obiad i wyszła z dziećmi.
Reszta tymczasem oddaliła się do przeciwnego skrzydła dworku, który sąsiadował z ogrodami. Bliskość fontann i położenie w zacienionym miejscu dawało uczucie przyjemnego chłodu zwłaszcza po niemalże dwugodzinnym spacerze po rozgrzanym do czerwoności mieście. Czkawka, Astrid, Wichura i Szczerbatek dostali razem dwie komnaty, jedna dla jeźdźców, druga dla smoków i do tego własną łazienkę i pełną garderobę. Pani tego domu nie szczędziła pieniędzy na wyposażenie posiadłości. Meble były wykonane z najdroższych materiałów, pościel i tkaniny - miękkie i przyjemne w dotyku. Całość rozświetlały niewielkie, kinkiety z brązu. W łazience już czekała na nich uszykowane dwie wanny dla ludzi pełne letniej, pachnącej wody. Smoki tymczasem zabrano do jednego z ogrodów dla nich przeznaczonych, gdzie mogły wejść do specjalnego basenu z preparatami myjącymi i nabłyszczającymi łuski.
Wikingowie nigdy nie widzieli takich luksusów, jednakże, mimo wspaniałości tego miejsca, wszyscy bardzo tęsknili za pozostawionym domem. Czkawka nie bał się, że Berk coś będzie – swoich ludzi pozostawił po opieka Valki i Pyskacza. Jego matka potrafiła skutecznie zmobilizować mieszkańców do pracy a nawet, w razie potrzeby, walki. Wiedział, że to ryzyko pozostawić wioskę bez wodza na tak długi czas, ale możliwość wygranej w Igrzyskach i, co za tym idzie, ogromnego prestiżu dla Berk, spowodowała, że odważył się zaryzykować.  Potrzebują nowych szlaków morskich i kontaktów handlowych. Wygranie tych zawodów otworzy im bramę na świat.
Astrid wskoczyła do jednej z naszykowanych wanien i westchnęła z ulgą zanurzając się w wodzie po szyję.
- Mogłabym tak tu siedzieć do kolacji – Odprężyła się – gdyby nie chciałoby mi się aż tak bardzo spać.  


Czkawka chwilę potem dołączył do niej, rozkoszując się dotykiem wody na rozpalonej od słońca skórze. Kilka razy zanurzył się po czubek głowy w wodzie, poleżał chwile i wyszedł, narzucając na siebie ręcznik. Podszedł do lustra, usiadł wygodnie na stołku obitym atłasem, wyjął z szuflady brzytwę i ogolił się. Na południu broda była zbędnym, niepraktycznym dodatkiem, choć pozostawił kilka milimetrów włosków, by nazajutrz nie piekła go twarz. Otarł się z wody, wysuszył włosy, wrzucił czystą tunikę i legł w miękkich poduszkach na mahoniowym łożu. 

***

A tak pod choinkę, jako prezent postanowiłam końcu coś wrzucić. Wesołych świąt Wam życzymy - ja i Pisklak :3

Smocza Strażniczka

20 komentarzy:

  1. Matko, tak dawno tu notek nie było, że jak zaczynałam czytać, to musiałam się nieźle natrudzić, żeby przypomnieć sobie, na czym ostatnio skończyłaś xD
    Ale cieszę się, że wreszcie wstawiłaś rozdział :)
    Mah, jak sobie czytałam o tym ciepełku, to aż mi lato przyszło na myśl :3
    Czekam na dalszy rozwój akcji!
    Pozdrawiam :3
    Cillianna

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc średnio mi się podoba wprowadzenie takiego luksusu, zważając, że w tamtych czasach chyba nie mieli aż tak rozwiniętej cywilizacji nawet ci przodujący. Cóż... wolę stanowczo Berk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętajmy jednak o tym, że czas jest fikcyjny i właściwie lud Południa mógłby mieć nawet telewizory xD Ale aż takim potworem nie jestem ;)

      Usuń
    2. Jak by nie było Anonimowy to jest opowiadanie Smoczej_Strażniczki i może napisać co zechce, nawet o portalach do współczesnych czasów czy jednorożcach.. Strażniczko, nota krótka... jak czytać coś to na całego... co najmniej dwie godziny :P

      Usuń
  3. Na bloga trafiłam przypadkiem, jeszcze przed przenosinami. Przeczytałam, stwierdziłam że ma ,,to coś", i zapomniałam nowego adresu xD. Znalazłam Twój komentarz na blogu Winky, i w taki oto sposób jestem tu i piszę ten nikogo nie obchodzący komentarz z moją historią życia xD. Blog jest świetny, dobrze wprowadzone nowe postaci (nic mnie tak nie irytuje, jak w opowiadaniach obok Czkawki, Astrid i Wichury sześć znalezionych na pierwszej lepszej wyspie Nocnych, Dziennych, Magicznych Furii o imionach Stella czy Lila. No ludzie, plz ;-;), ciekawe wydarzenia. Będę stalkować xD. Jeszcze jedno- gdy sprawdziłam Twój profil, wydałaś mi się bardzo podobna do mnie D: przynajmniej w tych kwestiach, które tam są. Chciałabyś może pogadać? xD Niestety nie mam ani aska, ani GG czy Twittera. Mam za to konto na JWS Wiki. Także ten, nie przejmuj się mną, jeśli nie chcesz czy coś to odpisz mi jakąś zbywającą mnie pierdołę. Pozdrawiam
    Zus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam konto na JWS wiki tylko sobie muszę hasło przypomnieć, bo dawno tam nie zaglądałam xD Dziękuję za ciepłe słowa (+100 do wena, +10 do morale xD) Oczywiście, możemy porozmawiać, tylko trzeba zgadać godzinę :) Ale to się ustali w komentarzach ;)

      Cóż... dodam, ze kolejna notka się już pisze. Święta są, trzeba wykorzystać czas wolny na pisanie. Ja sobie popiszę, a potem dam Smoczemu Pisklęciu do przepisania ;3

      Tez mnie irytują źle wprowadzane postacie "z dupy" Jak mozna dać smoku na imię Lila? Przecież to takie niesmocze :P Imiona postaci w gruncie rzeczy są bardzo ważne, nad imieniem Persei myślałam dobry tydzień. Persea wydało mi się idealne, bo kojarzy się z morzem, wiatrem, wolnością, przygodą (z Perseuszem xD faza po maratonie książkowym "Percy'ego Jacksona" :D).

      Również serdecznie pozdrawiam ;)

      Smocza Strażniczka

      Usuń
    2. Słodki zombie Jezusie, odpisała mi sławna osoba!
      Wydajesz się sympatyczna, chętnie z Tobą porozmawiam, jestem do dyspozycji praktycznie cały czas od poniedziałku do piątku. Po prostu rzuć godzinę i dzień, będę :D
      Raz jeszcze
      Zus

      Usuń
    3. Haha, daj spokój, nie jestem sławna xD
      Mnie też jest obojętnie z godziną. Może jutro około 20? :P Myślę, że do tego czasu nie będę już zajęta :)

      Usuń
    4. Super. To do usłyszenia (Przeczytania? xD)
      Z.

      Usuń
    5. Bardzo mi przykro, ale niestety nie mogę z Tobą porozmawiać. Zrobiłam głupotę i zarobiłam szlaban, od dziś do odwołania. Nie brzmi to wiarygodnie i zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała się już ze mną kontaktować. Przepraszam, strasznie mi głupio.
      Na maksa wkurzona na siebie
      Zus.

      Usuń
    6. Dobra, nic się nie stało :) Kiedyś pewnie jeszcze porozmawiamy :)

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. No cześć. To mój pierwszy komentarz od ... 3 miesięcy? Bez obaw, czytam na bieżąco. :D W każdym razie nominowałam cię do libster blog award. Mam nadzieję, że wiesz o co chodzi. xd W każdym razie pytania są w poście ---> http://whereno1egoes.blogspot.com/2015/01/no-niezle-libster-blog-award.html
    Pozdrowionka ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o co chodzi, ale ja się nie bawię w to :P W sumie to to Libster Blog Award toczy się od jakiegoś czasu ciągle, a jeszcze nie słyszałam o rozstrzygnięciu konkursu :P

      Również pozdrawiam :3

      Usuń
  5. Kiedy next?? Czekam od miesięcy i jestem oburzona !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next?? Czekam od miesięcy i jestem oburzona !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy kiedy będzie.

      Wybaczcie, ale naprawdę nie mam czasu. Blog nie jest teraz dla mnie najważniejszy, tym bardziej, kiedy powinnam zając się na poważnie nauką do matury i kreowaniem swojej przyszłości :)

      Next będzie, nie martwcie się :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Kiedy bedzie next?? Tak dluuuuuuugo czekam a nic a taki fajny blog �� mam nadzieje ze napiszesz ciag dalszy bo naprawde SUPER sie czyta ❤ masz ten potenszjal!! Czekam ma nexta z niecierpliwoscia od MIESIECY �� nawet cos krotkiego napisz ��


    POZDRAWIAM CZYTELNICZKA BLOGA❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawie rok nie ma już nexta :( co się stało ?? Znalazłam tego bloga 08.12.2015r i mogę szczerze stwierdzić, że to jest jeden znajlepszych blogów jakie czytałam a jest ich nie wiele <3 będę szczęśliwa jeśli zobaczę tutaj jeszcze next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle sie działo przez ten rok... skupiłam sie na zupełnie czymś innym, czymś z czym wiążę całe moje życie, na czyms na czym wyjątkowo mi zalezy: na rysunku :0 Przez co nie miałam totalnie czasu dla pisania. Być może niedługo wrócę, ale to i tak zajmie mi jeszcze kilka miesięcy (matura i egzaminy na uczelnię)... osobiście bardzo chciałabym kontynuować tego bloga, mam nawet kilka wstępnych pomysłów, ale mam tak duzo do pracy, do rysowania i do uczenia się, ze nie jestem w stanie myslec w ogóle o blogach. Proszę o zrozumienie i wybaczenie

      Autorka bloga

      Usuń
  9. Świetny rozdział! A tak wogule to zapraszam na mojego bloga :
    http://zupelnie-inna-historia-jws.blogspot.com/?m=1
    ( Dopiero zaczęłam pisać pierwszy blog)

    OdpowiedzUsuń