1 lipca 2014

2. Verkel Hiotrson

- No i jak myślisz, mordko? – spytał Czkawka Szczerbatka, który drzemał na swoim posłaniu. – Ten szafir, chyba będzie pasować? - ostrożnie ułożył kamień w zagłębieniu pierścionka i delikatnie zagiął metal, by szafir trzymał się w jednym miejscu – Kto by pomyślał, że zostanę jubilerem, co? – zarechotał chłopak. Zaczęło się od tego, że zrobił Astrid na urodziny wisiorek w kształcie smoka, nie większy od paznokcia, który zamiast oka, miał błękitny kamyczek, który Czkawka znalazł, podczas jednej ze swych podróży pięć lat temu, a skrzydła ozdobił maleńkimi diamentami. Kobiety na Berk zachwyciły się błyskotką do tego stopnia, że dzień później Czkawka miał już zamówienia od każdej z nich. Kolczyki, broszki, pierścionki, naszyjniki – nic nie stanowiło dla niego problemu, wystarczyło tylko mieć materiały i przyrządy. Kamienie i metale znosił mu jego przyjaciel Śledzik wraz ze swoją smoczycą Sztukamięs z gatunku Gronkiel, więc Czkawka nie próżnował. Na jego wyrobach Berk wielce się wzbogaciło, ponieważ zagraniczne przedstawicielki płci pięknej również pragnęły choć przymierzyć słynną biżuterię Wodza Berk. Chłopak posiadał orli wzrok i drobne detale, nawet wielkości ziarnka piasku nie sprawiały mu kłopotu.
Nad tym złotym pierścionkiem z szafirem pracował już od roku. Delikatnie ozdobiony i poskręcany metal świetnie współgrał z migotliwym błękitnym kamieniem trochę większym od ziarna grochu. Według pomysłu Czkawki szafir miał przypominać kolor oczu Astrid – tej, dla której był przeznaczony – i dlatego pierścionek musiał być idealny.
Było już późno w nocy, wiele ognisk już zgasło, choć wciąż było jeszcze słychać śmiechy z Twierdzy, gdzie spora część wikingów zbierała się wieczorami, potrafiąc bawić się do białego rana. Zastanawiało go, czy Astrid również tam poszła. Zauważył, że ostatnio nie ruszała się wieczorami z domu na krok, więc pewnie została…
Ktoś zastukał do drzwi jego pracowni, która jednocześnie spełniała rolę sypialni. Zdjął ochronną maskę prędko chowając to, nad czym pracował. W grubym fartuchu i rękawicach ognioodpornych uchylił drzwi. Przed wejściem stała ta, o której przed chwila myślał.
- Astrid, wejdź, wejdź proszę – uśmiechnął się widząc dziewczynę i wieszając fartuch z rękawicami na kołku. Dziewczyna siadła na jednym z małych taboretów.
- Nie mogłam wytrzymać sama w domu, bo nawet Wichurka poszła dzisiaj do Twierdzy. – zaśmiała się smutno. Czkawka nie rozumiał, dlaczego dziewczyna od kilku dni jest taka przygaszona. Podszedł bliżej i przykucnął przy niej.
- Astrid, co się dzieje? – spytał delikatnie ujmując ją za rękę.
- Nic – odwróciła wzrok i zakaszlała. Była blada i zmęczona, choć wciąż promiennie się uśmiechała – To przez to, że nie spałam w nocy. I przez lekcje zielarstwa u Gothi.
Czkawka kiwnął głową. Obowiązkowe lekcje dla każdej młodej dziewczyny u najstarszej z kobiet na Berk potrafiły być wyczerpujące. Pewnie Astrid nawdychała się jakiś oparów i teraz nienajlepiej się czuje.
- Wracając do tematu – dziewczyna spojrzała na chłopaka – Chciałam iść do Twierdzy. Może jak się trochę zabawię i czegoś napiję to mi przejdzie – uśmiechnęła się znowu.
- Pójdę z tobą – zaoferował się Czkawka – Ktoś musi mieć na ciebie oko w tym stanie – zaśmiał się, próbując ją pocieszyć. Odpowiedziała uśmiechem i wstała. Biorąc się pod ramię wymaszerowali z chaty wodza Berk. Za nimi podreptał Szczerbatek.

***

Kiedy weszli do twierdzy, uderzyło ich gorąco ognisk i hałas złożony ze śmiechów pisków i gwizdów. Każdy, kto tylko ich zobaczył, pozdrawiał ich lekkim pełnym szacunku skinieniem głowy. Przyjaciele machali rękoma i zapraszali ich do stołu, jednakże Astrid wciąż ciągnęła Czkawkę ku środkowi sali, który oczyszczono ze stołów i ław, tworząc przy tym ogromny parkiet do tańca, na którym w tej chwili dominowała Inge i jej grupa. Tańczyli razem, synchronicznie, ich ruchy idealnie się zgrywały. Pod sufitem przemknął szarawy kształt czegoś, co przypominało Czkawce smoka. Co najdziwniejsze: wyglądało niczym Nocna Furia tylko dużo jaśniejsza jakby wręcz biała. Nagle go olśniło. Przecież to musiała być…
Południowa Furia nagle pojawiła się na środku Sali. Wygładem przypominała Szczerbatka, to co ich odróżniało to ubarwienie, bowiem Południowa Furia była biała z żółtymi i błękitnymi akcentami – niczym niebo w południe.
- Czkawka?! – zawołała mu do ucha Astrid – Czy ty to widzisz?! – teraz kipiała z niej radość i energia – Ta Furia…
- Tak, ale… – zaczął Czkawka i zauważył coś jeszcze. Smok przyłączył się do swoich towarzyszów i również zaczął rytmicznie podrygiwać. Nie tańczył, ale machał łbem i skrzydłami w rytm muzyki. Podeszli bliżej. Szczerbatek kiwał się na boki słysząc nuty pieśni wygrywane na przedziwnych instrumentach, które Inge musiała przywieść ze sobą.
Astrid i Czkawka dostrzegli na środku swoich przyjaciół, którzy przyłączyli się do tańców. Bliźniacze rodzeństwo: Szpadka i Mieczyk a także Śledzik i Sączysmark. Pod jednym z filarów Czkawka ujrzał Ereta – wikinga, który kilka lat temu osiedlił się na Berk, zrywając ze swoja przestępcza przeszłością.
Taniec dobiegł końca. Wszyscy wiwatowali, śmiali się, prosili, by zatańczono jeszcze raz. Biała Furia parsknęła. Inge pogłaskała ją po pyszczku. Zadowolony smok oddalił się do paśnika pełnego ryb a jego jeźdźczyni podeszła bliżej do Astrid i Czkawki. Razem z nią pojawił się również wysoki jasnowłosy chłopak. Wyglądał na starszego od Czkawki. W odróżnieniu od rudowłosej dziewczyny ubrany był normalnie, jak na wikinga przystało.
- Czkawka, Astrid  - zagaiła Inge – To jest mój brat… - zaczęła, ale chłopak przerwał jej gestem dłoni, szarmancko ujmując dłoń Astrid.
- Jestem Verkel – powiedział całując ją w dłoń. Astrid zarumieniła się.
- Astrid Hofferson – odparła po chwili, zahipnotyzowana jego dużymi, błękitnymi oczami. Po chwili Verkel podał dłoń Czkawce z pełnym szacunkiem i ciepłą życzliwością.
- To zaszczyt poznać w końcu słynnego już chyba na cały świat Władcę Smoków.
- Mnie również jest miło poznać kogoś z południa – odparł chłodno Czkawka, mając na względzie to, co Verkel zrobił przed chwilą. A mianowicie pocałował Astrid w dłoń. Pocałował moją Astrid! W dłoń! Niedoczekanie!
Verkel odsunął go na bok ględząc coś o interesach. Wspomniał coś o biżuterii produkowanej przez wodza Berk i w tym momencie Czkawka przypomniał sobie, że zostawił pierścionek zaręczynowy dla Astrid schowany w szufladzie stołu do pracy. Dotknął czoła, każąc siebie w duchu za głupotę i zapominalstwo.
- Coś się dzieje? – spytał Verkel, spoglądając na niego.
- Nie, nie… to nic – oprzytomniał Czkawka – Zdaje mi się, że mówiłeś coś o wymianie handlowej…
- Owszem – odparł Verkel, odrzucając długie gładkie włosy do tyłu – Wiele państw kontynentalnych i pojedynczych niezależnych kupców, w tym ja i moja siostra, chciałoby nawiązać kontakt handlowy z Berk.
- A co takiego sprzedajecie, Verkelu?
- Moja siostra tworzy wspaniałe kosmetyczne pachnidła – mydła, perfumy, olejki – z ziół i kwiatów z całego świata. Owszem, nie są to tanie rzeczy, ale na pewno nie droższe niż wasza biżuteria, Czkawko.
Wódz Berk kiwnął głową.
- Będę to musiał przedyskutować z innymi ważnymi mieszkańcami wioski, ale dziękuję za propozycję – uśmiechnął się do Verkela – Teraz będę musiał nająć pomocników…
- To ty sam wykonywałeś te biżuterię? – zdziwił się Verkel.
- Owszem, sam – odparł Czkawka – Do tej pory zastanawiam się jak ja się wyrabiałem z terminami – zaśmiał się.
- Mnie też to zastanawia – odpowiedział ze śmiechem Verkel – Kolejny powód, by wodza podziwiać. Jeźdźca Nocnej Furii, wynalazca kostiumu do latania, wódz wspaniale rozwijającej się osady ludzkiej a na dodatek zna tak piękną kobietę jak Astrid Hofferson. Gdyby żyła na południu jej uroda już dawno opiewana byłaby w pieśniach. – zerknął  stronę dziewczyny, która gawędziła z Inge. Czkawka spojrzał na niego ponuro. Verkel chyba to dostrzegł, bo trochę się speszył…
- Jest ci bliska? – spytał po chwili – To twoja rodzina, czy…
- Niedługo nią będzie. – odparł lodowatym tonem Czkawka. Verkel wyczuł zazdrość.
- Narzeczona? – jasnowłosy spytał wesoło.
- Nieoficjalnie – odparł krótko wódz Berk – Ale zgodzę się z tobą, jest wyjątkowa – dodał pogodniejszym tonem widząc, jak Astrid się śmieje.
Czkawkę dopadł Sączysmark. Wyglądał jakby wychylił już kilka głębszych, lekko się zataczał. Wcisnął w ich ręce po kuflu piwa mamrocząc coś pod nosem, coś o smokach i „dzięki Wielki Smoczy Władco” i oddalił się w stronę dziewcząt. Czkawka i Verkel spojrzeli po sobie i wybuchli śmiechem.
- Twoje zdrowie, Czkawka! – zawołał Verkel i jednym haustem opróżnił kufel.
- Twoje zdrowie! – odparł Czkawka i upił jeden łyk złocistego trunku.

7 komentarzy:

  1. Super jestem ciekaw jak rozwinie się akcja

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, piorunem to piszesz ;D
    Mi też by się przydała taka wena ;D
    Podoba mi się motyw biżuterii - jak ty to potrafisz ładnie opisać :)
    Słowem - fantastycznie ;D
    Pozdrawiam
    Cillianna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za ciepłe słowa ^^

      Również pozdrawiam ^^

      Smocza Strażniczka

      Usuń
  3. Blog super. Cieszy mnie wielce że. lubisz Jws i Jws2. Opowiadania i pomysły ciekawe. Sądząc po twojej nazwie lubisz smoki więc bysmy się dogadały bo ją też je uwielbiam możemy pogadać. Ją jestem do twych usług. Życzę weny i pozdrawiam młoda ciekawska smoczyca Saphi (Saphira )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saphira... hmm... jeśli chcesz poczytać mojego bloga o opartego na "Eragonie" (choć teraz jest to już zupełnie inna opowieść o przyszłym pokoleniu, o dzieciach Eragona i Aryi (zawsze ich widziałam razem :D), o dzieciach i wnuczce, o Smoczych Strażnikach i Smoczych Zdrajcach (Czarnych Strażnikach). Pierwsze notki są słabe, bo byłam mała jak zaczynałam to pisać ale już chyba nabrałam wprawy :D) to zapraszam :) http://gdziejasteseragonie.blogspot.com/

      Poza tym: tak, ja mam obsesję na punkcie smoków. Będąc w kinie na HTTYD2 (przyzwyczaiłam się to angielskiego skrótu) o mało nie dostałam ślinotoku xDD Musieli mnie uspokajać, bo miałam drgawki xDD Tak... jestem nienormalna, witam :D

      Również pozdrawiam

      Smocza Strażniczka =^.^=

      Usuń
    2. Nie martw się też mam obsesję jeśli chcesz poznać więcej takich osób to wejć. Na Jak wytresowac smoka wiki.Z pewnością wejdę na blog o Pragnie i jego dalszych przygodach

      Usuń