Do portu na Berk przybił okręt pod nieznaną banderą.
Kolorowy żagiel powiewał na wietrze. Wyglądało to na podróżnych kupców lub
trupę cyrkową. Zaciekawieni ludzie podeszli bliżej. Na pokładzie kilka osób
uwijało się niczym mrówki, zwijało żagle, krzyczało, śmiało się.
Nagle ze statku zeskoczyła, tak, zeskoczyła z
wysokości kilku metrów, dziewczyna. Wyglądała niczym dzikuska, ubrana w
pstrokate skóry, bosa. Jedyne co zdradzało, że jej krew nie była południowa, to
jej czerwone niczym ogień włosy, splecione w gruby, długi warkocz, lodowo
błękitne oczy i piegi. Rozejrzała się wokół i wyszczerzyła zęby. Pobiegła przed
siebie nie zatrzymując się przed nikim.
Pierwszy, który ją rozpoznał był Pyskacz.
-
Inge? – spytał zatrzymując ją, biegnącą przed siebie – Inge Hiotrson? To ty?! –
kiedy pokiwała głową, wziął ją w ramiona i uścisnął tak mocno, że o mało jej
nie udusił – Inge! Ty mała Łobuziaro! – weselił się.
-
Ciebie też miło widzieć, Pyskacz! Choć ledwie cię pamiętam… ale te wąsy
zapamiętałam do końca życia…
-
I to jak mi je przypaliłaś jakieś dwadzieścia lat temu będąc takim małym
bachorkiem. – pokazał tę wysokość prawie dotykając dłonią ziemi.
-
To też pamiętam – znów wyszczerzyła żeby i odgarnęła grzywkę z czoła.
Coś nad nimi przeleciało. Inge zauważyła tylko
rozmyty niebieskawy kształt, dopiero kiedy smok wylądował, wykonując przy
okazji efektowną beczkę do tyłu spostrzegła że to piękny okaz Śmiertnika
Zębacza. Miał błękitne łuski, białe szpony i kolce ogonowe długości
czterdziestu centymetrów. Inge dawno nie widziała Śmiertnika z takimi kolcami.
Z grzbietu smoka… a właściwie smoczycy zsiadła piękna blondynka i uśmiechając
się wdzięcznym krokiem podeszła bliżej.
-
Widzę, że mamy gości na Berk – uśmiechnęła się i podała dłoń Inge – Jestem
Astrid Hofferson, a ty?
-
Inge Hiotrson – odparła dziewczyna, potrząsając dłonią Astrid – Przezywana „Podróżniczką”
albo „Bachorkiem” przez tego tutaj – Trąciła łokciem Pyskacza. Mężczyzna chwycił
się za głowę i uśmiechnął.
-
Słyszałam o twoim ojcu – odparła Astrid. Inge wyczuła w jej tonie nutkę
współczucia. Machnęła ręką.
-
Ledwie go pamiętam, wychowywała mnie matka. A teraz, kiedy doleciały mnie
plotki, że i wy w końcu zajęliście się hodowlą i tresowaniem smoków,
pomyślałam, że moja kochana Persea nie będzie wielce przeszkadzać… Póki co
odpoczywa a pokładzie, ale niedługo powinna się obudzić.
-
Oczywiście, że nie będzie przeszkadzać – serdecznie odparła Astrid ujmując Inge
za rękę – Choć, nasz wódz zapewne chce cię poznać.
-
I ja też pragnę poznać syna Stoika Wielkiego… - zaczęła Inge. Jej mina chyba
stała się zbyt rozmarzona, bo Astrid dziwnie na nią spojżała, ale zaraz
odwróciła wzrok i pociągnęła ją w stronę swojej smoczycy, która aktualnie
zabawiała się znalezionym patykiem.
-
To jest Wichura – przedstawiła Inge smoczycę – Wichurko, to jest Inge Hiotrson.
Nie bój się, nic ci nie zrobi, podwieziemy ją tylko do domu Czkawki…
-
Kto to jest Czkawka? – spytała Inge.
-
Nasz wódz – odparła ze śmiechem Astrid usadawiając się w siodle – Siedzisz już?
-
Tak – odparła Inge i wystartowały – Ciekawe imię… - zawiesiła na chwilę głos,
myśląc nad czymś – Jesteś z nim po imieniu? – spytała po chwili.
-
Owszem – odparła Astrid – Jest mi bardzo bliski.
Inge
nie dopytywała więcej, widząc, że Astrid nie jest skora do rozmowy. Poza tym
Wichura wpadła w nieprzyjemny zimny prąd powietrzny, co zmusiło dziewczyny do
ukrycia twarzy w ramionach. Pewnie są przyjaciółmi, myślała Inge. Może… może
Astrid zapozna mnie bliżej z Czkawką…
Szybko znalazły się przed domem wodza. Na podwórzu
siedziała starsza, choć wciąż zjawiskowo piękna, kobieta bawiąc się ze sporej
wielkości Stormcutterem. Był to kolejny okaz smoka, którego Inge dawno nie
widziała na południu.
-
Hej, Valka! – zawołała Astrid – Czkawka w domu?
Kobieta
imieniem Valka prawie płynąc ku nim, zbliżyła się.
-
Tak, tak. Mojemu synowi dali dzisiaj trochę wolnego– uśmiechnęła się –
Słyszałam, że mamy gości na Berk – podała rękę Inge.
-
Jestem Inge Hiotrson – powiedziała dziewczyna. Uśmiech nie spełzał z jej
twarzy. Valka wydała się zaskoczona.
-
Ta Inge? Inge z domu Hiotra, jeźdźczyni samej Furii Południowej? Pytam, bo nie
ufam plotkom – zaśmiała się dźwięcznie. Astrid przysłuchiwała się starając nie
okazywać zdziwienia. Południowa Furia? Nigdy w życiu nie słyszała o takim
gatunku… Furia… ciekawe czy był podobny do Szczerbatka?
Z
wnętrza domu dobiegł ich wesoły ryk Nocnej Furii, która chwilę potem wypadła
przez drzwi, mocno trzymając coś w łapach. Za nią pojawił się chłopak, około
dwudziestu pięciu lat. Zielone oczy iskrzyły od uciechy, dłuższe włosy
delikatnie falowały na wietrze. Był przystojny. Inge zauważyła, że zamiast
jednej nogi ma metalową protezę o ciekawej konstrukcji. Chłopak dojrzał ich i
pomachał.
-
Hej! – zawołał – Zaraz do was dołączę, tylko… Szczerbatek! Oddaj szczypce!
Bestia
wyszczerzyła zęby w smoczym uśmiechu i pognała dalej. Inge zastanowiła dlaczego
nie poleciał. Po chwili dojrzała, że zamiast jednej z lotek ogonowych posiada
on czerwony żagiel, połączony z siodłem rzędem linek i metalowych konstrukcji.
-
Och… No i kiedy ja teraz skończę… – zawahał się na widok Astrid – Coś –
uśmiechnął się na widok kobiet – Słyszałem, że mamy gości na Berk – uśmiechnął
się do Inge – Hej Astrid, szepnął do dziewczyny i pocałował ją w policzek.
Zarumieniła się. A więc to tak, oni są razem, pomyślała Inge i trochę
posmutniała.
-
Witam na Berk – Czkawka podał rękę rudowłosej – Jestem Czkawka, wódz tej
wioski.
-
Inge Hiotrson – ponownie przedstawiła się dziewczyna, zastanawiając się ile
razy jeszcze będzie musiała to robić.
-
Zapewne chcesz odpocząć po tak długiej podróży – zaczął – Astrid, odprowadzisz
Inge do domku gościnnego?
-
Tak, tak, odprowadzę, ale najpierw… – odciągnęła go na stronę. Inge została
sama z Valką.
***
-
Południowa Furia, mówisz? – zastanowił się Czkawka – Inge posiada takową?
-
Valka jej pytała, czy jest tą Inge, która dosiada Południowej Furii –
stwierdziła Astrid, kiedy rozmawiali między sobą z dala od matki Czkwaki i
rudowłosej dziewczyny – Myślisz, że to może być…
-
Południowa odmiana Nocnej Furii? – spytał chłopak, przerywając jej –
Niewykluczone. Ale gdyby tak było, to ciekawi mnie czy smoki północne mogą
wiązać się z południowymi…
Astrid
uśmiechnęła się na widok rozmarzonej miny chłopaka. Uwielbiała, kiedy myślał,
utkwiwszy wzrok w dalekim punkcie, nieobecny, jakby martwy, a przecież wciąż
żywy. Wyglądał wtedy jak posąg, zastygły niczym lawa po erupcji wulkanu. Śmiała
się w duchu, że jego dusza staje się wtedy prawdziwym smokiem i odlatuje, opuszczając
ciało. Potrząsnęła nim sprowadzając go na ziemię. Spojrzał na nią i uśmiechnął
się.
-
Idę ją odprowadzić – powiedziała Astrid kierując się w stronę dwóch kobiet,
żywo ze sobą rozmawiających – Trzeba będzie chyba jeszcze wrócić po jej bagaże
na statek
-
Dobrze – przytaknął Czkawka – Miej na nią oko. Ja tymczasem spróbuje odzyskać
moje szczypce – uśmiechnął się szukając wzrokiem Szczerbatka, po czym zerknął na
Astrid. Dziewczyna musnęła go ustami w policzek i wróciła do Valki i Inge.
Ciekawie, ciekawie, nie powiem :3
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam HTTYD i obecnie czekam, aż druga część pojawi się w internetach :3 hue hue, Cece taki pirat ;)
Co do opowiadania - zainteresowało mnie :3 O, i mam pytanko - południowe furie pojawiły się w "Jak wytresować smoka 2" czy też są stworzone przez ciebie? :)
Pozdrawiam i czekam na en-ena :3
Cillianna
Południowe furie są przez mnie stworzone ^^ Na prośbę/błaganie mojej szkolnej psiapsiuły, która, po filmie, miała życzenie bym napisała opowiadanie, gdzie znajdzie się biała Furia, która bedzie razem ze Szczerbatkiem i będą mieli łaciate furiatka... xDD Oczywiście, przekorna ja nie spełni do końca tego życzenia, poza tym to Południowe Furie i jeszcze nie wiem, czy mozna je krzyżować z Nocną Furią xDD
UsuńRównież pozdrawiam :)
Też czekam na internetową wersję
Usuńjeszcze kilku piratów i uzbieramy całą załogę. (:
Smocza strażniczko pozytywnie mnie zaskoczyłaś tą serią oby tak dalej
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńDopiero dziś zaczęłam to czytać i jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńA żeby nie było za miło (:p), pisze się spojrzała, nie "spojżała". Ale każdemu się zdarza :)
Ach... wiem :D Cała ja :D Korektę zupełnie olewa xDDD
UsuńPozdrawiam :D
Wpadłam tu przypadkiem, a już pierwszy kawałek mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńResztę przeczytam jutro, bo już jest, hm... jakoś po północy.
W każdym razie weny Ci życzę, bo czuje, że dość szybko dotrę do najświeższego posta i będę tutaj stałym bywalcem. :)
Bardzo się cieszę, że się podoba i dzięki za wenę, przydaje się bardzo :D Nowe notki napływają względnie szybko i są dość długie, także jest co czytać :D Cóż... staram się by opowiadanie było zaskakujące i ciekawe, ale też by wątki zgrabnie sie połączyły...
UsuńP.S. Będzie duzo "Hiccstrid" i jeszcze jednego parringu, którego teraz nie zdradzę, żeby nie spoilerować :D
Cóż... mam nadzieję, ze sie spodoba :D
Pozdrawiam
Smocza Strażniczka ;)
Piękny ;-) Kochana ten blog jest cudny :)
OdpowiedzUsuńA Inge niezwykła ;-*