7 października 2014

10. Rozmowy

Inge od kilku dni nie ruszała się z łóżka. Po tym co zdarzyło się w jaskiniach na Wyspie Ognioglizd częściowo straciła władzę w nogach, miała amnezję. Verkel co jakiś czas przynosił jej książki do poczytania, które i tak znała już na pamięć. Czasami wpadała też Szpadka przynosząc wieści od Czkawki i Astrid. Wesele ma się odbyć za kilka dni, w dzień Święta Plonów. Co jakiś czas pojawiał się też Sączysmark, przynosząc jej posiłki, świeże kwiaty i drobne upominki. Inge zastanawiała się co takiego musiało się stać, że chłopak był tak słodko szarmancki wobec niej.
- Och, Sączysmark! - zawołała próbując się podnieść trochę wyżej - Naprawdę nie trzeba! - Mówiła ale chłopak ignorował ją układając śliczne białe różyczki w wazonie.
Inge wpatrywała się w Sączysmarka.
- Jest coś co chcesz mi powiedzieć? - spytała, powodując, że Sączysmark znieruchomiał - Coś się stało na Wyspie Ognioglizd, prawda? - dopytywała dziewczyna.
- Verkel prosił, żeby ci o tym nie mówić. - Sączysmark próbował się wykręcić. Inge jednak nie dawała za wygraną.
- Smark, proszę. Co zrobiłam? Ja nic nie pamiętam oprócz mojego przepływu energii - Spojrzał na nią z czułością, której się nie spodziewała. Spuściła wzrok wpatrując się w fałdy kołdry. Sączysmark podszedł bliżej, siadając na krawędzi jej łóżka. Chwycił ją za rękę, pocierając ją kciukiem.
- Zabiłaś ich - powiedział w końcu.
-Tyle to i ja wiem - prychnęła, ukradkiem patrząc mu w oczy - Ale jak ich zabiłam? Bez krwi, tak jak zwykle, czy jednak zbyt dużo energii wypuściłam i ślizgaliście się po flakach? - spytała z żartem w głosie ściskając mocniej jego dłoń. Uśmiechnął się i właśnie miał jej odpowiedzieć, kiedy do pokoju wtoczył się Verkel, niosąc tacę z miską i talerzem z jedzeniem.
- Obiad! - wykrzyknął. Sączysmark wstał szybko, jakby przestraszył się blondyna.
- Ja się będę zbierać - powiedział spoglądajc na rodzeństwo.
- Nie zostaniesz na obiedzie? - spytała Inge pochłaniając zupę.
- Ojciec na mnie czeka - odparł. - No i obiecałem Hakokiełowi wypad na ryby- mrugnął do niej stojąc w drzwiach.
- Wpadniesz jeszcze dzisiaj? - spytała Inge z nadzieją w głosie. Uśmiechnął się.
- Jeśli tylko będę mógł... - odparł i wyszedł.
- Będziesz mógł - mruknęła cicho Inge odgarniając włosy do tyłu.
- Co tam szepczesz? - spytał Verkel.
- Nic, nic braciszku - powiedziała z ustami pełnymi mięsa.
***
Czkawka i Valka siedzieli przy stole pochłaniając sporą porcję wołowiny. Ostatnio ich rozmowy ograniczyły się tylko do dwóch tematów: wesela i Oszołomostracha, Sytuacja bardzo smuciła oboje, ale oboje byli pełni nadziei, że w końcu znajdą inne wspólne tematy. Chmuroskok mlaskał językiem wydłubując spomiędzy ostrych zębów rybie ości, Szczerbatek ułożył się obok Czkawki licząc na deser w postaci mięsa w sosie grzybowym. Chłopak uśmiechnął się wrzucając mu kąski, które smok łapał w locie. Valka w milczeniu podziwiała zwinność Nocnej Furii i jego inteligencję. Powtarzała sobie w myślach, że jej syn ma naprawdę wyjątkowego smoka, a smok ma prawdziwie wyjątkowego jeźdźca.
- Szkoda, że Stoick nie będzie mógł zobaczyć waszego ślubu - mruknęła mając na myśli Czkawkę i Astrid.
- Bardzo żałuję, że nie będzie go ze mną - odparł smutno Czkawka, Szczerbatek trącił go pyszczkiem w ramię pocieszając go jednocześnie.
- Dzięki, mordko - uśmiechnął się głaskając go po głowie - Ale ze mną nie jest aż tak źle - zaczął znów po chwili - Co ma Astrid powiedzieć? Jej rodzice nie żyją od dwudziestu lat, ona w ogóle ich nie pamięta.
- Za to mam was - usłyszeli głos za sobą. Astrid stała w drzwiach. Czkawka ubrudził się sosem, który spadł mu na koszulę, ponieważ drgnęła mu ręka.
- Kurczę - mruknął po chwili, całując narzeczoną w policzek - Idę się przebrać, zaraz wracam - uśmiechnął się do kobiet i pognał na górę. Szczerbatek ruszył za nim.
Astrid pokręciła głową siadając na krześle.
- Smacznego!- zawołała.
- A dziękuję - odparła Valka - Chcesz trochę? - spytała.
- Nie, dziękuję. Jadłam już - odpowiedziała jej Astrid - Właściwie to przyszłam porozmawiać z tobą... w sprawie mieszkania - zaczęła blondynka.
- Nic się nie martw. Czkawka już ze mną o tym dyskutował - powiedziała jej przyszła teściowa - Przez jakiś czas zamieszkam w twojej chatce - puściła do niej oczko. Astrid uśmiechnęła się.
- Młode małżeństwo... - zaczęła
- Potrzebuje prywatności - dokończyła Valka ze śmiechem... - Oj, wreszcie ze sobą, cieszcie się. Ja nie miałam takich wygód. Przez trzy pierwsze lata mieszkałam jeszcze z moją teściową. Nigdy nie życzyłam jej źle, ale jędza z niej była - zaśmiała się - A potem zmarła i urodził się Czkawka - zakończyła wpychając sobie kawał mięsa do buzi.
- Valka - zaczęła Astrid -  jeśli chcesz mieszkać z nami, jeśli poczujesz się źle w moim z domu, to ja z Czkawką bardzo chętnie...
- Astrid... moja droga - Valka znów jej przerwała - potrzebujecie trochę czasu dla siebie. Poza tym... - dodała - twoje mieszkanie jest jednym z najbardziej luksusowych na Berk. A ja lubię luksusy - skwitowała upijając łyk owocowego soku. 
- W takim razie, pozwól, że pójdę do Czkawki - Astrid uśmiechnęła się szeroko i, nie czekając na odpowiedź kobiety, pognała na górę.

***

Astrid zajrzała przez uchylone drzwi. Czkawka siłował się ze Szczerbatkiem, który schwytał kawałek jakiejś tkaniny. Wyglądało to tak, jakby bawili się w przeciąganie strony. Tkanina była już na skraju wytrzymałości i po chwili rozerwała się. Szczerbatek z hukiem wylądował na podłodze, Czkawka padł ze śmiechem na łóżko, trzymając podartą, oślinioną przez smoka szmatkę. Astrid weszła do środka stając nad chłopakiem i wyciągając doń rękę. Chwycił ją i podciągnął się w górę. 
- Rozmawiałam z Valką na temat mieszkania - zaczęła dziewczyna, głaszcząc Szerbatka po brodzie.
- I co? - dopytywał ją zakładając czystą koszulę. 
- Nie zmieniła zdania, chce mieszkać w mojej chatce - dodała, drapiąc czarnego smoka za uchem. Szczerbatek uśmiechnął się i zakołysał ogonem. 
- Wiedziałem, że tak będzie - mruknął Czkawka, otwierając kufer, w którym trzymał swoją zbroję. Wyjął z niego wszystkie elementy, ułożył je na łóżku i powoli zaczął zakładac je na siebie. Astrid cmoknęła ze zniecierpliwienia, widząc jego mozolne ubieranie się. Podeszła do chłopaka, chcąc pomóc mu założyć kostium, ku rozpaczy głaskanego smoka. Szybko i sprawnie wiązała każdą sznurówkę, wszystko odpowiednio przyciągając, tak aby elementy zbroi nie były ciasne i jednocześnie nie ześlizgiwały się z ciała. Na koniec poprawiając już tylko ułożenie niektórych elementów, pocałowała narzeczonego w policzek i uśmiechnęła się promieniście.
- No, skończone! - zawołała. 
Szczerbatek już kręcił się wokół drzwi. Zniecierpliwiony smok chciał, by jego jeździec siadł w siodle na jego grzbiecie i polatał z nim. Tymczasem Czkawka utonął w pocałunku Astrid. Zakołysali sie stojąc w miejscu. Nocna Furia prychnęła i przewróciła oczami.
- No co, Mordko? - Czkawka uśmiechął sie do swojego smoka - Chyba nie obraziłes sie za to, że pocałowałem własną narzeczoną? - chłopak spytał rozbawiony, przygladając sie zazrdosnym reakcjom Szczerbatka. W końcu bestia zamachneła sie na nich ogonem i popchnęła ich u wyjściu.

- No juz idziemy! - żachnęła się Astrid ciągnąc Czkawkę za ręke i machając Valce na do widzenia. 

***

Uff - nota w końcu jest! Dzięki za pomoc Smoczy Pisklaku, bez ciebie nie dałabym rady tego skończyć :3

Ciężko teraz się ze wszystkim wyrobić. Cięzko mi cokolwiek napisać :) Ale będę pisać. Kolejna notka być moze juz niedłygo sie pojawi, zależy od mojej weny, ale... cos czuję, ze ostatnio troche jej przybyło. No... i myśle, że Pisklaczek pomoże, prawda Pisklaczku? :3

Pozdrawiamy serdecznie oboje ;3

Smocza Strażniczka i Smocze Pisklę

9 komentarzy:

  1. Ależ oczywiście, zawsze służę pomocą, Smocza Strażniczko :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna Notka :) ale jak dla mnie trochę za krótka ;/
    Nie mogę z tego "Pisklęcia" ;) powiedziałabym coś ale "ugryzę się w język" :* nie to że coś do niego mam, chodzi o co innego i to nie to o czym myślisz Mośku :D (o czymkolwiek myślisz) :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piskle to Piskle - takie dzieciątko :3 Dzieciątko w świecie blogowania w sensie xD

      Dla mnie też za krótka, ale cóż... sama widzisz, że weny nie mam :3

      Usuń
  3. Co tu dużo mówić - jak zwykle świetna nota :D a u mnie (jak zwykle xD) zastój, bo szkoła :c ale zaczyna się dłuuuugi weekend i mam nadzieję, że uda mi się cokolwiek napisać :3 ech, też przydałby mi się taki Pisklaczek, bo przerzucanie do kompa to najżmudniejsza rzecz w całym cyklu pisania, jak dla mnie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :) życzę dużo weny i czasu (bo go jak na złość coraz mniej...)
    Cillianna (nawalająca w simsy xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym pograła w simsy ale czasu brak :(

      No cóż... U mnie też zastój, ale może wkrótce coś napiszę, bo "mam pomysła" :P Zobaczymy co z tego pomysła wyjdzie, ale myślę, ze bedzie... ciekawie :3

      A co do Pisklaczka: Pisklaczek jest tylko mój, nie oddam :P :3

      Również pozdrawiam :3

      Strażniczka czytająca z nudów VI część "Dziadów" (lektura szkolna, wypadałoby przeczytać :D)

      Usuń
  4. Świetny rozdział! ;) Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super że udało odnaleźć mi się w końcu tego bloga (przekierowanie nie działało ) Czekam na nexta Erifarias

    OdpowiedzUsuń